Nie czekaj na cud

 Zawsze, kiedy mam zajawkę na coś nowego chce od razu być jak najbardziej obeznana w danym temacie. Kiedy chciałam grać na gitarze nauczyłam się może dwóch chwytów, a później czekałam na to, aż będę wyśmienicie grać. Po pół roku posiadania instrumentu nadal nic nie potrafię, ale w pewnym momencie myślę sobie: Ej, wydałam trochę pieniędzy na tą gitarę nie po to, żeby leżała pod moim łóżkiem, a żeby na niej grać. I tak właśnie zrobiłam. Zaczęłam się uczyć, tym razem powoli. Nie zaczynałam od razu od ciężkich akordów, a od bardzo prostej na początek piosenki.
 W życiu często chcemy iść na skróty, przez co często się zniechęcamy. Kiedy kupujemy kredki i czekamy, aż narysujemy coś wspaniałego. Właśnie, czekamy. 
Czekamy na to, aż będziemy dobrze gotować, a tymczasem odgrzewamy mrożonki. 
Czekamy na tą jedyną osobę siedząc w domu z lodami i kotem.
Czekamy na umiejętności, które zyskamy przez nic nie robienie.
 Czekając marnujemy czas, który możemy przeznaczyć na realizacje naszych celów. Także nie czekaj na cud, spraw abyś sam go stworzył.
Do zobaczenia!

1 komentarz:

  1. Czasami tak się dzieje, bo coś co wydawało nam się super fajne szybko się nudzi i szukamy nowej pasji ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Filozofie do kotleta... , Blogger