Jak wygląda mój sylwester?

Jak wygląda mój sylwester?

 Do czwartej klasy podstawówki moje sylwestry były bardzo typowe - z rodziną puszczaliśmy fajerwerki w pobliżu domu, były sztuczne ognie, a o północy picolo. Kilka razy zdarzyło się, że pojechaliśmy na miasto i tam oglądaliśmy pokazy pirotechniczne. Jednak już piątej klasie mojego taty nie było, ponieważ pracował, a siostra umawiała się z przyjaciółmi. Więc zostawałam sama z mamą. Muszę stwierdzić, że takie zakończenie roku jest sto razy lepsze niż gapienie się przez piętnaście minut w niebo, a później wracanie w korkach do domu. 
 Już od kilki dobrych lat razem z moją mamą siedzimy w domu z filmem (najczęściej jest to Dzwoneczek, którego obydwie uwielbiamy), pepsi i czipsami. 
 Rok temu mój sylwester był inny, bowiem pojechałam do Gdyni na imprezę. Był to dla mnie duży szok, ponieważ pierwszy raz byłam na imprezie i pierwszy raz spędzałam ostatni dzień w roku z kimś innym niż z rodziną. ŁOŁ. Przyznaję sama przed sobą - zaszalałam. Co prawda ciągle siedziałam na schodach i pisałam z kolegą lub siedziałam przy stole i jadłam (prawdziwy introwertyk na imprezie). 
 Co roku mówię sobie "nie będę obchodzić sylwestra, pójdę spać o normalnej godzinie". Ale to nigdy nie wychodzi, bo o północy muszę uspokajać kota, który panicznie boi się fajerwerków. Ma swoją kryjówkę za muszlą klozetową, ale tam przed dźwiękiem się nie ukryje.
 W sylwestra zawsze odczytuję swój list od siebie z przeszłości, piszę kolejny i wymyślam postanowienia (napiszę wam o tym wszystkim w następnych postach). Często kilka dni przed 31 grudnia robię solidne porządki wszystkiego: szafy, szafki, półki, biurka, swojego wnętrza (chodzi tu o układ pokarmowy), myję okna, odkurzam solidnie pod łóżkiem, robię przegląd mazaków i kredek, ale najważniejsze to porządkuję w swojej głowie. W 2017 będę robić porządek również z blogiem co zobaczycie już 3 stycznia.
 Może i większość osób spędza w ten sposób ten dzień, może dla kogoś taki sposób jest dziwny i uważa to za marnowanie czasu. Nie traktuję ostatniego dnia w roku jakoś specjalnie, jak święta, ale jak zwykły dzień, gdzie po północy zmienia się cyferka w dacie. Myślę, że tak należy traktować sylwestra. Ludzie za bardzo afiszują ten dzień, trzeba do niego podchodzić z dystansem. 

Intagram: @filozofiara
Do zobaczenia!

Jak nauczyć się organizacji?

Jak nauczyć się organizacji?
 Nie jestem w stanie zliczyć ile razy zadawałam sobie to pytanie. Zawsze chciałam mieć jakiś mały kalendarzyk i zapisywać tam najważniejsze informacje. Jednak zawsze wychodziło to inaczej. Jeden zeszyt do organizacji szkoły, drugi do organizacji zbiórek i harcerstwa, trzeci na bloga, czwarty... I w ten oto sposób na moich półkach są zeszyty z zapisanymi zaledwie kilkoma stronami. Nie poddałam się jednak tak szybko. Na kilku blogach widziałam kalendarz do wydrukowania. Pomyślałam, czemu nie? Wydrukowałam kalendarz wraz z planem tygodnia, listą pomysłów na posty na bloga. Kiedy zaczęłam łączyć ze sobą kartki z każdą minutą wyglądało to coraz gorzej. Nie miałam wtedy dziurkacza więc strony były poszarpane i ciągle wypadały. Kolejny klops. Nie mogło być tak źle. Pewnego razu, będąc w empiku, kupiłam sobie zeszyt z zakładkami. Przez kilka tygodni leżał na szafce i kurzył się. Pomyślałam, że sama spersonalizuje ten zeszyt.


 Stworzyłam takie kolumny. Raczej nie jest to stricte organizer. Na każdy miesiąc daje sobie małe cele do spełnienia. Są one powiązane ze szkołą, samorealizacją i samorozwojem lub innymi rzeczami. Czasem celem jest przeczytanie książki. 
 Później stwierdziłam, że pójdę o krok dalej: kupiłam sobie kalendarz szkolny. Również kupiłam go w empiku za około 20 złotych. Jest wystarczająco dużo miejsca, żeby zapisać nawet kilka sprawdzianów w jednym dniu. Preferuję metodę zapisywania testów, kartkówek czy wyjść klasowych w takim kalendarzu, anie w zeszytach od poszczególnych przedmiotów. Dlaczego? Tak jest łatwiej, a po co utrudniać sobie życie? Na każdej lekcji ten oto kalendarzyk jest na ławce. Gdy wracam do domu wyciągam notesik z plecaka i przeglądam go. Wszystko zorganizowane, w jednym miejscu.
Zaletą takiego kalendarza jest również to, że ma miejsce na adresy, dzięki czemu można zapisać sprawnie i szybko maila do nauczyciela. Jest jeszcze miejsce na notatki. Ja zapisałam tam próg procentowy.




 Podsumowując. Bycie zorganizowanym to nie cecha charakteru, talent czy nie wiadomo co jest to nawyk. Wcześniej nie miałam w nawyku zapisywanie sprawdzianów na lekcjach, nie miałam w nawyku (ani słowniku) czegoś takiego jak organizacja.
Myślę, że potrzeba czasu, motywacji, ale i cierpliwości.

Intagram: @filozofiara
Do zobaczenia!

Dwa światy - StyleWe

Dwa światy - StyleWe
  Zawsze, gdy myślę o moim przyszłym mieszkaniu wyobrażam sobie osiemnastowieczną bibliotekę. Regały z książkami po sufit, skórzane meble, globus i brytyjska herbatka. Dużo notatek na porozrzucanych kartkach żółtego papieru, ogólny chaos i przepych.


Zaraz po tym mam drugą wizję: nowoczesny salon. Wszystko biało - czarne z domieszką beżu i szarości w różnych tonacjach. Dostojny, biały pers z niebieskimi oczyma mruczący na kanapie wśród pastelowych miętowych poduch. Jeden w stylu bardzo nowoczesnym - skandynawskim. A drugi to biblioteka Ignacego Krasickiego. 
 Teraz wyobraźcie sobie połączenie tych dwóch stylów przedstawionych w postaci ubrań. Wspaniali projektanci i artyści tworzą sukienki, apaszki, biżuterię, a nawet torby czy plecaki. Ich  prace można kupić na stronie StyleWe.com.
Link
  Sukienka ta bardzo kojarzy mi się ze stylem malarskim zwanym kubizmem. Ma geometryczne wzory, krój jest bardzo prosty, a kolory żywe.
Link
  Ta za to przypomina mi jesień, która tak szybko umyka. Wzór na plecaku jest miejski za to stylizacja przypomina mi kolorystycznie ubiór Babki z kultowego "Rancza".

Link
 I moja ulubiona. Pierwsze co pomyślałam ujrzawszy tę sukienkę pomyślałam Wednesday z "Rodzinki Adamsów". Sama mam podobną kreację, którą bardzo lubię, ponieważ również kojarzy mi się z tą postacią.

 Przeglądając ich Instagrama znalazłam wiele inspiracji do pisania postów, tworzenia nowych stylizacji jak i nowych rzeczy.
 Strona ma bardzo duży asortyment i dawkę inspiracji. Można poszukać tam czegoś co można wpleść w sój styl lub stworzyć własny.

Copyright © 2016 Filozofie do kotleta... , Blogger