Przekleństwa okularników

 Jak przyszło wam zauważyć, jestem okularnicą. Okulary noszę już szósty rok, nie spodziewałam się, że będzie to niesamowite. We wszystkim jest jakiś haczyk i znalazł się on i tutaj.

 1. Ciągłe czyszczenie.
Jeżeli mam chociażby mały paproch czy rzęsę na szkiełku muszę się jej pozbyć. Dlaczego? Moje oko próbuje wyostrzyć obraz tego zanieczyszczenia przez co bardziej się wytęża, a ja się męczę.



 2. Ciągłe spadanie okularów z nosa.
Na wychowaniu fizycznym, gdy biegam, skaczę i pocę się okulary zaczynają się ześlizgiwać, spadać lub podskakiwać razem ze mną. Od czasu do czasu moje okulary luzują się, przez co, gdy tylko się schylę lądują mi na czubku nosa.

 3. Deszcz.
Natomiast, kiedy pada deszcz, bryle są całe mokre, a gdy tylko próbuję je wytrzeć to nic nie daje - wycieranie mokrych okularów mokrą koszulką to zdecydowanie zły pomysł...

 4. Chodzenie do okulisty.
Wydawało by się, że to dość fajne. Nie ma cie cały dzień w szkole, pośpisz sobie dłużej. Nie dla osoby, która bez szkoły nie może wytrzymać dwóch dni. Ale pomijając już ten fakt, pozostają jeszcze krople do oczu. Właśnie w tym tygodniu byłam u okulisty i miałam robione milion testów, w tym zakrapiane oczy. Dla osób, które nie znają tego bólu, są one niesamowicie szczypiące, drażniące, nie można czytać i korzystać  z urządzeń elektronicznych (komputer, tablet, telefon) przez jakieś 4 godziny. Jest to szczególnie drażniące, kiedy musisz się uczyć wiersza na pamięć i robić zadania matematyczne.

 5. Lepiej ich nie ściągaj!
Nie raz przekonałam się, że bez okularów wyglądam co najmniej jak coś strasznego - oprawki nie zasłaniają worów pod oczami, a łączenie na nosie odsłania wszystkie pryszcze. Chociaż, spotkałam się z komplementami, że ładnie mi bez okularów (chyba tylko jak ukryję te wszystkie niedoskonałości...)


 Na dziś to tyle, przepraszam, że ostatnio nie było postu, ale byłam chora i nie byłam w stanie nic z siebie wykrzesać (sami rozumiecie, zapalenie krtani). Teraz muszę nadrobić wszelkie zaległości w szkole, ale post pojawi się już tak jak zwykle, w poniedziałek i w czwartek.
Do zobaczenia!

2 komentarze:

  1. ohno ujelas to w piękne słowa dlatego w okularach chodzę tylko w domu i jakoś z tym żyje i wzrok zmusza pracy na dworze

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Filozofie do kotleta... , Blogger