Jak się zmotywować? ♧

 1. Śledź swój postęp. 
Ja nie raz podczas porządkowania teczek z rysunkami natrafiałam na stare rysunki z piątek klasy, kiedy głowa przypominała jako, a ręce parówki. Obserwowanie swojego postępu mocno może zmotywować. 
Pamiętam gdy kiedyś oglądałam stary zeszyt i natrafiłam na rysunek miarę ładny. Oczywiście zaczęłam mówić sobie co jest źle, bo zauważyłam mnóstwo błędów. Stwierdziłam, że narysuję podobny żeby zobaczyć jaki zrobiłam postęp od tego czasu. Okazało się, że szkic wygląda świetnie, więc zaczęłam malować go akwarelami, co za tym idzie? A to, że od tamtego momentu przekonałam się właśnie do tych farbek.

 2. Nie wpływaj od razu na głęboką wodę.
Zawsze kiedy miałam jakieś nowe zainteresowanie stawiałam sobie poprzeczkę jak najwyżej. Nie kończyło się to dobrze. Zniechęcałam się do danej rzeczy i już nigdy tego nie próbowałam. Pamiętaj, kroczek po kroczku, nie warto się śpieszyć.

 3. Ustal sobie cel. I umieść w widocznym miejscu.
Jeśli będziesz mieć cel łatwiej będzie można go zrealizować. Jeżeli umieścisz karteczkę z tym celem, np.: przy komputerze, będzie Cię ona motywowała do dalszego działania.

 4. Postaw sobie pytanie: "Czemu chcesz osiągnąć cel?"
Takie pytanie jest bardzo pożyteczne. Musisz mieć pełną świadomość do czego dążysz i zmierzasz. Będziesz mieć większą satysfakcję z tego co robisz.

 5. Poszukaj inspiracji.
To co inspiruje działa też motywująco, może to być wszystko. Dosłownie.

 6. Cierpliwość popłaca.
Wiadomo "łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić". Ale zbyt często oczekujemy natychmiastowych rezultatów. W pierwszym tygodniu odchudzania nie możemy oczekiwać waga mniejszej o pięć kilo. Jeżeli postanawiamy coś zrobić musimy przygotować się na to na dłuższą metę. Jeżeli chcesz wystartować w maratonie nie oczekuj idealnej formy i sylwetki sportowca w tydzień. Zawodowi biegacze trenują miesiącami.
Czasem poddajemy się przez nie zauważalne rezultaty. W tym momencie nie wolno nam się poddawać - daj sobie więcej czasu, a efekt będzie widoczny.

 7. Nie odkładaj tego na później - zrób sobie przyjemność!
To rada szczególnie dla leniuszków, którzy nie chcą się uczyć, bo odkładają to na później. Nie jest to dobra metoda. Ale wiadomo, wyszło nowe GTA V i kusi, a praca domowa sama się nie odrobi. Jest na to prosta metoda, zrób z tego przyjemność. W szóstej klasie nienawidziłam szkoły, odrabiania prac domowych i chodzenia na ósmą. Teraz, w gimnazjum, uwielbiam naukę, zadania domowe i chodzenie na lekcje sprawia mi przyjemność. Kiedy były ferie nudziłam się potwornie, nie miałam co robić i dopadała mnie głupawka. To wszystko przez brak nauki.


 Za niedługo jeszcze coś wstawię. Zapraszam was na moją stronkę gdzie znajdziecie więcej moich rysunków, których nie wstawiam na bloga. Będziecie tez wiedzieć co u mnie słychać i mnie trochę poznacie. https://www.facebook.com/pages/Tito/550356135103701?ref=hl
Zauważyłam, że mam stałych czytelników z Ameryki i Francji, a więc na mojej stronie będę pisała po angielsku, w miarę moich możliwości. 

Do zobaczenia!

1 komentarz:

Copyright © 2016 Filozofie do kotleta... , Blogger