Może zacznę od początku - skąd wzięła się moja ciekawość? W czwartej klasie szkoły podstawowej w bibliotece pojawiła się wielka książka nazwisk. Postanowiłam odszukać nazwiska mojego taty, ku mojemu zaskoczeniu znalazłam. Jednak to co nieco zgasiło mój zapał to brak nazwiska panieńskiego mojej mamy. Jednak nie stłamsiło to mojej ciekawości. Wtedy właśnie zabłysnęła we mnie fascynacja do etymologii nazwisk. Przez całą podstawówkę szukałam źródeł, stron, archiwów, dokumentów czy nawet osób, które pozwolą mi poznać choć drobną cześć historii mojej rodziny. Książki, strony internetowe - to wszystko chodziło mi po głowie przez dobre kilka lat. Aż w końcu moja fascynacja przygasła, nie wiadomo czemu, nie wiadomo jak. Zapewne to przez codzienne obowiązki, nie zawsze miałam po prostu czas na poszukiwania.
W ubiegłym roku szkolnym zaczęłam to wszystko odświeżać, szukać na nowo z innych świeższych źródeł informacji. Aż w końcu znalazłam historię. Na tej podstawie stworzyłam trasę wędrówki jaką przebyło moje nazwisko (w tym transformacje nazwy rodowej) wędrując właśnie do Polski.
Co mi to dało, że wiem jakie mam "jakieś tam" korzenie? Cóż, niejednokrotnie było to ciekawą anegdotą podczas rozmowy. Wiem, że to może nie jest najlepszy argument, żeby rozpocząć dążenie do swoich korzeni. Jednak uważam, że jest to coś ciekawego i dla zwykłej ciekawości warto poświęcić jakiś czas.
W przyszłości bardzo chciałabym zrobić testy, które są bardzo dokładne. Jak to wygląda i na czym to polega możecie przeczytać dokładnie tutaj. W skrócie, pobierana jest próbka śliny, a następnie badana. Na podstawie wyników można stwierdzić najróżniejsze rzeczy. A to co mnie interesuje to potwierdzenie mojego drzewa genealogicznego, które ustaliłam na podstawie poszukiwań wyżej wypisanych.
Trochę to kosztuje. I tutaj ktoś może sobie pomyśleć, że jestem szalona chcąc wydać taką sumę pieniędzy na jakąś kartkę z wynikami. Jest to coś co mnie niezwykle interesuje. W momencie, kiedy dostanę wyniki testów do ręki nie będzie to tylko ciekawość, ale będzie to kawałkiem mojego życia.
Instagram: @filozofiara
Do zobaczenia!
W ubiegłym roku szkolnym zaczęłam to wszystko odświeżać, szukać na nowo z innych świeższych źródeł informacji. Aż w końcu znalazłam historię. Na tej podstawie stworzyłam trasę wędrówki jaką przebyło moje nazwisko (w tym transformacje nazwy rodowej) wędrując właśnie do Polski.
Co mi to dało, że wiem jakie mam "jakieś tam" korzenie? Cóż, niejednokrotnie było to ciekawą anegdotą podczas rozmowy. Wiem, że to może nie jest najlepszy argument, żeby rozpocząć dążenie do swoich korzeni. Jednak uważam, że jest to coś ciekawego i dla zwykłej ciekawości warto poświęcić jakiś czas.
W przyszłości bardzo chciałabym zrobić testy, które są bardzo dokładne. Jak to wygląda i na czym to polega możecie przeczytać dokładnie tutaj. W skrócie, pobierana jest próbka śliny, a następnie badana. Na podstawie wyników można stwierdzić najróżniejsze rzeczy. A to co mnie interesuje to potwierdzenie mojego drzewa genealogicznego, które ustaliłam na podstawie poszukiwań wyżej wypisanych.
Trochę to kosztuje. I tutaj ktoś może sobie pomyśleć, że jestem szalona chcąc wydać taką sumę pieniędzy na jakąś kartkę z wynikami. Jest to coś co mnie niezwykle interesuje. W momencie, kiedy dostanę wyniki testów do ręki nie będzie to tylko ciekawość, ale będzie to kawałkiem mojego życia.
Instagram: @filozofiara
Do zobaczenia!
Super, że udało Ci się odkryć chociaż część swojej przeszłości (bo tak można chyba nazwać nieżyjących przodków, co nie?). Ja ogarniam swoje drzewo do trzeciego pokolenia w tył. Podobno moi przodkowie żyją na Śląsku od bardzo dawna, choć w sumie nie jestem tego z taka pewna. Bardziej liczyłabym na wpływy czesko-niecmieckie, skoro to teren przygraniczny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Bardzo ciekawy wpis. Sama kiedyś chciałam poszukać co oznacza, jak i skąd pochodzi moje nazwisko (to prawdziwe, nie podane w nazwie), lecz nic nie udało mi się znaleźć oprócz tego, że mogło pochodzić z Ukrainy, ale są to tylko przypuszczenia. Zachęciłaś mnie by się w to zagłębić. A o tych badaniach to już kiedyś słyszałam i dla mnie to świetna sprawa :D
OdpowiedzUsuńamsoff.wordpress.com
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy są na prawdę interesujące.
Pozdrawiam :)